Po pięciu latach oczekiwania rockowi bogowie ponownie wystąpią w Warszawie. 25 lipca na Stadionie Narodowym zabrzmią Piekielne Dzwony, Autostrada do Piekła zostanie otwarta, a energia równa będzie tonom T.N.T. To dobry moment, by przybliżyć obraz gigantów, a więc… kilka słów o AC/DC.
Olimp rock’n’rolla
W 1973 roku rodzeństwo Youngów tj. Angus, Malcolm i George założyło zespół. Po dołączeniu wokalisty Bona Scotta i perkusisty Phila Rudda w miejsce Tonyego Currenti zaczął się formować stabilny skład. Na basie George szybko został zastąpiony przez Marka Evansa, a ten przez Cliffa Williamsa. W takim składzie powstały jedne z największych kamieni milowych w muzyce. Przełomowy okazał się rok 1980, który w historii AC/DC jest czymś na miarę śmierci Chrystusa. To właśnie wtedy Bon Scott dławi się wymiocinami, a nowym wokalistą zostaje Brian Johnson. Odtąd twórczość AC/DC zawsze dzielona będzie na ery Scotta i Johnsona. Centralną postać w zespole stanowi Angus, który nieodłącznie kojarzony jest z „kaczym chodem” i mundurkiem szkolnym. W czasach, gdy Ministerstwo Edukacji Narodowej próbowało je u nas wprowadzić, sięgnięcie po Angusa jako pozytywną reklamę byłoby dobrym pomysłem.
