DANIEL CRAIG, PIĘKNE KOBIETY I WALTZ

DANIEL CRAIG, PIĘKNE KOBIETY I WALTZ

Fot. Materiały prasowe

My name is Bond, James Bond – to powitanie najsłynniejszego tajnego agenta w historii kina zna każdy, a przynajmniej każdy miłośnik kina znać powinien. „Spectre” to czwarta część przygód Bonda, w której główną rolę wcielił się Daniel Craig, a po raz drugi reżyserią zajął się Sam Mendes, czym tym razem ten duet nas zaskoczy?

Daniel Craig zadebiutował w woli czarującego agenta w 2006 roku, dlatego przed pójściem do kina warto przypomnieć sobie trzy poprzednie części, w których wystąpił. „Casino Royal”, „Quantum of Solace” i „Skyfall” pozwolą nam lepiej zrozumieć przemianę, którą przechodzi główny bohater. Chyba nikt z nas nie przypuszczał, że angielski aktor będzie wcielał się w rolę najsłynniejszego na świecie agenta przez tak długi czas i że przejdzie na ekranie swoistą przemianę – od czarującego i pewnego siebie ryzykanta do spokojnego, pogodzonego ze światem starzejącego się agenta.

„Spectre” to 24 już część przygód agenta w służbie Jej Królewskiej Mości, w której po raz drugi za reżyserię odpowiada Sam Mendes i tak jak w poprzedniej części są momenty, w których angielski reżyser próbuje nas zaskoczyć zmianą wątku, zdradzeniem nękającej fanów od lat tajemnicy, czy wreszcie humorystycznym dialogiem. Oczywiście Bond musiał pozostać Bondem, dlatego i tym razem w filmie nie mogło zabraknąć scen akcji i pięknych kobiet, w których rolę wcieliły się Léa Seydoux i Monica Bellucci, jednak tym razem jest ich troszeczkę mniej.