Pogoda za oknem nie sprzyja aktywnościom, sławetny Blue Monday już puka do drzwi, a my z wytęsknieniem zaczynamy wyczekiwać bardziej sprzyjającej aury… W długie wieczory i pochmurne popołudnia zawsze dobrze zrobi Wam wizyta w kinie – a okazja ku temu znakomita, bo zeszłotygodniowe wręczenie Złotych Globów otworzyło sezon oscarowy. Czas nadrobić filmowe zaległości, bo właśnie teraz w kinach pojawia się najwięcej ciekawych tytułów!
Jeśli nie oglądaliście jeszcze pierwszego ze spin-offów Gwiezdnej Sagi (historii rozgrywającej się w uniwersum Star Wars, ale niezwiązanej bezpośrednio z fabułą głównej opowieści, przynajmniej teoretycznie), to pierwszy z tytułów, który powinniście nadrobić. „Łotr jeden”, mimo kuriozalnego tytułu, jest znakomicie zrealizowanym filmem wojennym, który odkrywa przed nami społeczne peryferia Galaktyki: bohaterami stają się szeregowi żołnierze, „armatnie mięso”, które w rzeczywistości nadaje bieg Historii. I choć motywem powstania kolejnego tytułu sygnowanego logo Star Wars są z pewnością pieniądze, to nie warto z tego powodu rezygnować ze świetnej rozrywki, którą zapewnia pierwszy z trzech planowanych spin-offów.
Tydzień temu w kinach pojawił się „Assassin’s Creed” – kinowa ekranizacja kasowej gry komputerowej pod tym samym tytułem. Niestety, mimo gwiazdorskiej obsady (Fassbender, Cotillard, Irons, Rampling, Williams), autorom nie udało się podźwignąć fenomenu gry – postaci są ledwie naszkicowane, fabuła krucha, zaś największy atut pierwowzoru – podróże w czasie do zamierzchłych czasów, by w imię Kreda wymierzać historyczną sprawiedliwość – zaledwie wplecione w filozoficzne dywagacje, odbywające się gdzieś w betonowym bunkrze (laboratorium), tajemniczo górującym nad Madrytem. Spodziewaliśmy się czegoś lepszego, choć fani tej gamerskiej serii z pewnością z przyjemnością powrócą do fascynującej historycznej rzeczywistości.
