1/2 LIGI MISTRZÓW – MAN CITY – REAL MADRYT

1/2 LIGI MISTRZÓW – MAN CITY – REAL MADRYT

fot. www.wikipedia.org

Spotkanie obydwu drużyn elektryzowało świat piłkarski od momentu, kiedy dowiedzieliśmy się, że futbolowi bogacze zagrają przeciw sobie. Naszpikowany futbolowymi gwiazdami Real Madryt przyleciał do Manchesteru bez swojego największego asa – Cristiano Ronaldo. Mimo wszystko spotkanie każdy spodziewał się spotkania z gatunku „must see”. A jak było w praktyce?

W praktyce było nijak. Zarówno Królewscy, jak i Obywatel rozgrywali swoje akcje bardzo wolno, uważając na każdy ruch przeciwnika. Optycznie to Real zdawał się mieć przewagę na początku spotkania, jednak z czasem gospodarze także dochodzili do głosu. I poprzez dochodzenie do głosu nie mam na myśli zapierających dech w piersiach akcji, a raczej rozgrywanie piłki do 30 metra przed bramką przeciwnika, wtedy obrona przejmowała futbolówkę i tak na zmianę.

Piłkarze obydwu drużyn zaczęli szukać szczęścia strzałami z dystansu, jednak i te nie znajdywały drogi do brami i najczęściej kończyły na nogach obrońców lub zwyczajnie były niecelne. Wraz z początkiem drugiej połowy mogliśmy mieć nadzieję, że sytuacja nieznacznie się zmieni, gdyż wiatr zmian zdawałoby się przyniesie mocne, aczkolwiek niecelne, uderzenie Kuna Aguero, a następnie kilka minut później strzał głową Sergio Ramosa, który z kolei trafił prosto w ręce Joe Harta.