Już sama umiejętność popełnienia salta do tyłu, bez połamania sobie karku, to jest coś. Ale backflip nad przejeżdżającą wyścigówką, to już majstersztyk. No właśnie – głupoty, czy koordynacji? Tak, czy inaczej trzeba mieć ogromne “cojones” albo bardzo skromnych rozmiarów mózg, żeby to zrobić.
Trudno powiedzieć, które z powyższych pomogło brytyjskiemu freerunnerowi – Damienowi Waltersowi – podjąć próby dokonania tego wyczynu. Żeby jeszcze bardziej utrudnić sobie życie, śmiałek, w miejsce słyszalnej nawet przez Pana Twardowskiego wyścigówki Formuły 1, postanowił zrobić salto do tyłu ponad jadącym na niego bolidem Formuły E, czyli cichym jak Toyota Prius, samochodem o napędzie elektrycznym. Na dodatek stojąc do auta tyłem.
Na szczęście oprócz ogromnych “cojones” i niekoniecznie dużego mózgu, przy wyczynie było też kilku naukowców z prawdziwego zdarzenia ze swoimi laptopami, na których policzyli kadry z prób nakręconych wcześniej kamerą poklatkową. Do wyniku dodali trochę tego, odjęli tamtego i pomnożyli przez coś tam jeszcze. Na koniec uzyskali odpowiedzi, które pozwoliły określić odpowiednią prędkość bolidu i czas wybicia Pana o ogromnych…nerwach. Kilka prób na sucho wysoce uprawdopodobniło, że wyczyn się uda.