Każdy motocyklista, aby legalnie poruszać się po drogach, musi spełniać trzy warunki: posiadać jednoślad, uprawnienia do kierowania nim oraz kask. Bez względu na to, jaki wybierał do tej pory, czy to był: integralny, szczękowy, otwarty, modułowy, crossowy czy nawet orzeszek, to wszystkie te osłony głowy, łączyła jedna rzecz – zapięcie pod szyją. Taka sytuacja utrzymywała się przez wiele lat, aż pojawił się Vozz, wraz z kaskiem otwieranym od tyłu i bez zapięcia.
Kask Vozz RS 1.0 najbliżej ma do popularnego szczękowca, czyli kasku z otwieraną szczęką. Od szczękowca różni go jednak to, że RS 1.0 swoje otwarcie ma w tylnej części i całkowicie jest pozbawiony zapięcia pod szyją. Wiele osób może zastanawiać się w jakim celu Australijska firma zdecydowała się na takie rozwiązanie, odpowiedź jednak okazuje się zaskakująca. Wraz z kaskiem wyposażonym w tego typu zapięcie dostajemy także mniejszy „otwór” na głowę, co dość znacznie poprawią aerodynamikę w trakcie podróży, lepiej wygłusza wnętrze kasku i nie będzie charakterystycznego dla większych prędkości uczucia szarpania głową. No i brak zapięcia pod szyją. Mogłoby się wydawać, że taki zabieg zmniejsza bezpieczeństwo podróżującego, Vozz RS 1.0 spełnia jednak normy zarówno DOT, jak i ECE.