Każdy zadbany facet wie, że dokładne pozbywanie się zarostu jest jedną z kluczowych kwestii w codziennej toalecie. Jednak dopasowanie golarki do kształtu twarzy nie jest wcale tak prostą sprawą, a żaden z panów o bolesnych zacięciach raczej nie marzy.
Dobra golarka z pewnością nie zrani ani nie podrażni skóry, a wręcz przeciwnie – używana razem z dopasowanym do cery balsamem po goleniu sprawi, że będzie ona miękka i nawilżona. A nic tak nie podnosi pewności siebie jak elegancki wygląd.
Nim jednak zdecydujemy się na jej zakup, warto zastanowić się: czy w naszym przypadku lepszym rozwiązaniem będzie golarka z folią tnącą, czy jednak golarka głowicowa? Każda z nich ma bowiem zalety i wady. W tej pierwszej ścinane włosy dostają się w otwory specjalnej folii, pod którą znajdują się ostrza. W nowoczesnych modelach (np. Braun Series 1) folia ta jest elastyczna i dopasowuje się do kształtu twarzy, co pozwala na wyłapywanie włosków rosnących w różnych kierunkach i pod różnym kątem. Dzięki czemu każdy facet z łatwością zadba o dokładność golenia. Najbardziej efektywnymi golarkami tego typu są te z potrójnym systemem golącym. Należy jednak wiedzieć, że mając problem z równomiernym usuwaniem zarostu czasami i tak nieuniknione jest korzystanie z tradycyjnej maszynki.
Zupełnie innym typem są golarki głowicowe (Panasonic, Philips) posiadające zwykle 2 lub 3 ruchome głowice, które dopasowują się do kształtu twarzy. Co prawda golą dokładniej, niż te z folią, ale są sporo droższe. Trzeba również zaznaczyć, że większość z nich wymaga ładowania. Chyba, że wybierzemy model podróżny na baterie, ale wtedy konieczna stanie się regularna wymiana popularnych “paluszków”.