LI-FI – CZY OKAŻE SIĘ NASTĘPCĄ WI-FI?

LI-FI – CZY OKAŻE SIĘ NASTĘPCĄ WI-FI?

Żyjemy w czasach, gdy jedna technologia prześciga się z drugą. Dotyczy to przede wszystkim procesów związanych z przesyłem danych – zarówno tych telefonicznych, jak i telewizyjnych, czy też internetowych. O tych ostatnich chcielibyśmy przybliżyć kilka faktów, które dotyczą stosunkowo nowej technologii, jaką jest Li-fi, czyli Light Fidelity.

Li-fi – czym jest?

To rodzaj sieci bezprzewodowej opartej na świetle, a nie na falach radiowych, jak ma to miejsce w przypadku Wi-fi. Jest to spore uproszczenie, ponieważ technologia ta jest niezwykle zaawansowana, ale za to tania w utrzymaniu. Jest „podzbiorem optycznej komunikacji bezprzewodowej OWC i może być uzupełnieniem komunikacji radiowej (Wi-Fi, sieci komórkowej). Już teraz osiąga prędkość do 224 gigabitów na sekundę”. Definicja brzmi nieco skomplikowanie, jednak co oznacza w praktyce? Dokładnie to, że technologia Li-fi korzysta z komunikacji światła widzialnego lub niewidzialnego, np. podczerwieni. Oznacza to, że Li-fi może być stosowane w miejscach, gdzie fale elektromagnetyczne napotykają bariery, czyli w kabinach samolotowych, szpitalach, a nawet elektrowniach jądrowych.

Mówi się o niej i dopracowuje się ją od przeszło dekady. Została wynaleziona przez profesora Haralda Haasa, ale rozpowszechniona przez firmę Philips Lightning (Signify). Hass już w 2011 roku, w laboratorium na Uniwersytecie w Edynburgu, osiągnął przesył danych rzędu 1,6 Gb/s, zaś brytyjscy naukowcy podnieśli poprzeczkę i doszli aż do 224 Gb/s, jak na razie w warunkach laboratoryjnych.

Jakie są największe zalety?

Li-fi to specjalnie zmodulowane (migoczące) fale świetlne emitowane przez źródła LED, z tak dużą częstotliwością, że są niewidoczne dla ludzkiego oka. Hass na swoim wykładzie TED pokazał technologię Li-fi na zwykłej, biurowej lampce, co sprawia, że nie musi być to specjalna żarówka. Zaletą Li-fi jest także to, że działa w miejscach, do których nie dociera standardowy sygnał Wi-fi lub gdzie fale elektromagnetyczne mogą zaburzać pracę urządzeń. Dzieje się tak we wcześniej wspomnianym samolocie, na sali operacyjnej, przy aparaturze naukowej. Li-fi może także odciążyć sygnał Wi-fi w zatłoczonych biurowcach. W teorii jest nawet 100-razy szybsze do Wi-fi, wystarczające do codziennej pracy i niezwykle tanie. Technologia ta sprawdzi się do połączeń między komputerami, smartfonami i innymi urządzeniami. Co ważne, Li-fi jest odporne na ataki hakerskie. Pasmo przesyłu jest szerokie, jednak nie na tyle, by mogło wymknąć się spod kontroli.

A jakie wady?

Niestety Li-fi ma sporo ograniczeń. Pierwsze z nich jest to, że działa ono jedynie w danym pomieszczeniu, a jego sygnał nie przenika przez ściany. Niektórzy twierdzą, że jest to plus, ponieważ doskonale sprawdzi się w połączeniach prywatnych i pozostanie bezpieczne. Jednak by z niego korzystać należy w każdym pomieszczeniu mieć i nadajnik, i odbiornik. By dobrze zainstalować sieć Li-fi potrzebna jest pomoc fachowców w tej dziedzinie. Urządzenie do przesyłania danych Li-fi jest wielkości średniego pendrive, zatem bardziej będzie pasowało do komputera niż do telefonu. Kolejną wadą Li-fi może być brak wiedzy na jego temat i świadomości, że jest ono dostępne już w naszym kraju, co pragniemy tym artykułem zmienić.

Jaka jest dostępność Li-fi w Polsce?

Można powiedzieć, że Li-fi powoli trafia pod strzechy. Jednak ze względu na niezwykłą dostępność Wi-fi i to, że działa ono dobrze, nie każdy tak szybko chce wprowadzać zmiany. Czasem lepsze jest wrogiem dobrego, dlatego też, jak na razie decydują się na nie wyłącznie wielkie firmy, opierające się na nowoczesnych technologiach. Aby w pełni wykorzystać potencjał Li-fi należy wyposażyć się w specjalne urządzenie z czułym fotodetektorem. Przesyłanie danych odbywa się za pomocą specjalnej nakładki świetlnej zaprojektowanej przez firmę pureLiFi (założonej i współkierowanej przez Haralda Haasa). Można ją podłączyć do lampki biurowej, a także oświetlenia ogólnego w biurze, np. przy suficie. Odbiornik zaś mocowany jest do komputera lub tabletu, ewentualnie smartfona. To przystawka na USB, która musi być czujnikami skierowana do góry, zasięgu ok. 2,5 metra od źródła światła. Jak na razie w warunkach biurowych przesył nie przekracza prędkości 42 Mb/s, jednak prace nad ulepszeniem jej trwają nieprzerwanie.

Od 2019 roku sieć Li-fi dostępna jest w jednym z warszawskich biurowców. Kilka firm, w tym polskich i europejskich jest w fazie testów. Warto wiedzieć, że w Polsce produkowane są urządzenia używane przez jedną z firm rozpowszechniających technologię Li-fi, czyli Trulifi.

Jak widać może być konkurencją dla znanego nam Wi-fi. Jak widać po artykule technologia ta nadal może wydawać się nam nieco skomplikowana. Ciekawostką na temat Li-fi jest to, że może ono również być wykorzystane do komunikacji na drodze. Profesor Hass zasugerował, że reflektory w autach oraz sygnalizatory świetlne mogłyby się ze sobą wzajemnie komunikować. I ostrzegać przed groźnymi sytuacjami w trasie.