Wyobraźcie sobie, że The Epic trwa niespełna 180 minut (!!!), a przy jego powstaniu brało udział prawie 70 osób. To się nazywa rozmach podsycony niesamowitą odwagą. Nikt, absolutnie nikt nie porwałby się na to, aby nagrać debiut trwający prawie 3 godziny. Kamasi Washington zrobił to i przeniósł słuchaczy do innego świata, w którym jest tylko muzyka. MUZYKA. Jazz, który miesza się z soulem, ściska z szacunkiem hip-hopową dłoń i wychodzi poza swoje ramy. Kamasi Washington jest wykształconym instrumentalistą, ale pokazuje, że świat dźwięków i kompozycji jest nieskończony. Sky is the limit cytując klasyka. Warto zaufać temu wydawnictwu, odciąć się od wirtualnego świata, wyłączyć telefon i komputer, usiąść wygodnie w fotelu i wybrać na przejażdżkę po krainie, która nie ma granic.
Kamasi Washington jest niczym generał. Okiełznał kilkudziesięcioosobowy sztab muzyków, którzy podporządkowali się jego wizji i stworzyli dzieło ponadczasowe, do którego wraca się z przyjemnością. Całe szczęście, że takie informacja o takim wydawnictwie rozprzestrzeniła się na cały świat. Chociaż to zasługa FlyLo, który zaufał saksofoniście i wydał tę magiczną płytę. Kamasi już nigdy nie będzie na drugim, trzecim czy jakimkolwiek dalszym planie. The Epic to bilet na permanentny pierwszy plan, plan Kamasiego Washingtona.
Oficjalny odsłuch poniżej.
