Spotkanie dwóch trenerów o których powiedzieć, że za sobą nie przepadają, to jak nic nie powiedzieć. Naprzeciwko siebie dwa topowe zespoły angielskiej Premier League, w składzie których możemy oglądać najlepszych zawodników z całego świata. To wszystko miało sprawić, że w niedzielne popołudnie będziemy świadkami niesamowitego widowiska.
Derby Londynu, spotkanie Chelsea z Arsenalem od lat jest gwarancją emocji i zażartej walki o zwycięstwo. Przedmeczowe emocje studzone były wagą spotkania – oba zespoły stanęły do walki o Tarcze Wspólnoty, która w Anglii traktowana jest jako trofeum drugiej kategorii. Jednak żaden z trenerów nie zamierzał tego meczu odpuścić. Dla Arsena Wengera była to okazja do obrony trofeum, które zdobył przed rokiem w meczu z Manchesterem City, wygrywając z ówczesnym Mistrzem Anglii 3-0. Mourinho zaś, nie ma w zwyczaju odpuszczać meczów, w których ma okazję ukazać wyższość nad rywalem zza miedzy.
Oba zespoły przystąpiły do meczu w prawie optymalnych zestawieniach. W składzie Arsenalu zabrakło jedynie Alexisa Sancheza, który wciąż wypoczywa po zmaganiach w Copa America, a do treningów wróci najwcześniej 3 sierpnia. W zespole Jose Mourinho nie zagrał Diego Costa zmagający się z kontuzją ścięgna udowego, której nabawił się w przedsezonowym meczu z Barceloną.
