Zabalowaliście wczoraj? A może wybieracie się dziś na imprezę? Nieważne, czy zaprezentowany przez nas dzisiaj drink jest klinem po wczorajszych zabawach, czy początkiem dzisiejszych – na pewno jest warty wypróbowania.
Nazwa drinka Bloody Mary, oznaczająca oczywiście Krwawą Mary, pochodzi podobno od brytyjskiej królowej Marii I Tudor, którą tak nazywano. Możliwe, że koktajl jest krwawy od jego koloru, który w lekki sposób nawiązuje do koloru tego co płynie nam w żyłach.
Przyjęło się, że Krwawą Mary pije się w dzień po imprezie, by wyleczyć skutki nadmiernego upojenia alkoholowego. Nam to bardzo pasuje! Jej podstawa, czyli sok pomidorowy, dostarczy naszemu wykończonemu organizmowi nie tylko witamin A, C i K oraz soli mineralnych, ale i likopenu – bardzo cennego przeciwutleniacza. Do tego wódka, która jak dobrze wiemy, na kaca pomaga wyjątkowo dobrze. I te wszystkie słone dodatki, które podczas słabszego poranka po zdecydowanie mocnym wieczorze są cenniejsze niż złoto, diamenty, drogie samochody i najpiękniejsze posiadłości.