REAL POLEGŁ NA ESTADIO RAMON SANCHEZ PIZJUAN. KAPITAN KRYCHOWIAK PROWADZI SEVILLĘ DO ZWYCIĘSTWA

REAL POLEGŁ NA ESTADIO RAMON SANCHEZ PIZJUAN. KAPITAN KRYCHOWIAK PROWADZI SEVILLĘ DO ZWYCIĘSTWA

Sport

REAL POLEGŁ NA ESTADIO RAMON SANCHEZ PIZJUAN. KAPITAN KRYCHOWIAK PROWADZI SEVILLĘ DO ZWYCIĘSTWA

fot. Wikimedia commons

Jeśli wygrywać, to tylko z największymi. Taka maksyma wydaje się przyświecać zawodnikom FC Sevilli, którzy w 11. kolejce Premiera Division pokonali na własnym stadionie Real Madryt.

Obecny sezon to dla drużyny prowadzonej przez Unaia Emery’ego prawdziwa karuzela. W ciągu pierwszych 6 spotkań, potrafili oni zdobyć zaledwie 5 punktów, prezentując się przy tym z jak najgorszej strony, aby następnie w hicie Primera Division ograć u siebie FC Barcelonę.

Zwycięzca Ligi Europy z ubiegłego sezonu znajdował się dopiero na 13. pozycji przed ligowym starciem z Realem Madryt i przystępował do tego spotkania po dwóch kolejnych porażkach z Villareal oraz z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Nic nie wskazywało na to, aby zła passa miała zostać przerwana w meczu z Królewskimi, którzy w obecnym sezonie wciąż byli niepokonani.

Miłym akcentem dla polskich kibiców była opaska kapitańska na ramieniu Grzegorza Krychowiaka. Polski pomocnik otrzymał w tym meczu spory kredyt zaufania od swojego trenera i robił wszystko, aby chociaż jego część w tym meczu spłacić.

Początek spotkania rozpoczął się pod dyktando Realu, który podyktował swoje warunki gry, zmuszając Sevillę do gry z kontry. Optyczna przewaga drużyny Beniteza dość szybko przełożyła się na zdobycie bramki. Sergio Ramos znalazł się w polu karnym i strzałem z przewrotki pokonał Rico. Hiszpan nie cieszył się jednak zbyt długo, gdyż kilka minut później opuścił boisko z powodu kontuzji ramienia, jakiej nabawił się w chwili swojego nietypowego zagrania, dającego prowadzenie drużynie gości.

Po zdobytej bramce, Real nabrał pewności siebie i kwestią czasu miały być kolejne gole z ich strony. Jednak w 36. minucie dość niespodziewanie to Sevilla doprowadziła do wyrównania, a konkretnie Ciro Immobile – ten, który w stolicy Andaluzji nie zachwycał, rozgrywając zaledwie 199 minut i notując przy tym jedną asystę. Była to bramka z serii tych, które zmieniają całkowicie obraz meczu.  Od tego momentu, to właśnie gospodarze doszli do głosu i zaczęli stwarzać groźne sytuację. Do przerwy jednak wynik nie uległ zmianie.

Tomasz Nowak

Tomasz Nowak