Druga połowa rozpoczęła się od kolejnych ataków Sevilli. Wyjątkowo aktywny był Konoplyanka, który raz po raz rozrywał defensywę Realu. Wymierną korzyść przyniosła jego akcja z 61. minuty, kiedy to zagrał piłkę w pole karne, a tam formalności dopełnił Banega. Real próbował odpowiedzieć, jednak tego wieczora Sergio Rico miał zupełnie inne plany. Trzecią bramkę dla “Sevillistas” zdobył wprowadzony kilka minut wcześniej Fernando Llorente i stało się pewne, że Real tego dnia nie zdoła zdobyć choćby punktu. Gola na osłodę zdobył jeszcze w końcówce James Rodriguez, ustalając wynik spotkania na 3:2.
Dla Realu była to pierwsza ligowa porażka w tym sezonie. Porażka o tyle dotkliwa, bo dodatkowo okupiona kontuzją Sergio Ramosa. Ze strony Sevilli był to wielki mecz, a Estadio Ramon Sanchez Pizjuan stało się cmentarzyskiem już nie tylko dla Barcelony, ale także dla Królewskich.