UMARŁ VEYRON, NIECH ŻYJE CHIRON!

UMARŁ VEYRON, NIECH ŻYJE CHIRON!

Fot. Materiały prasowe BUGATTI http://www.bugatti.com/

Długo wyczekiwany, a jeszcze dłużej zapowiadany, następca Bugatti Veyrona wreszcie ujrzał światło dzienne. Francuski producent, należący do grupy Volkswagena, pokazał światu swój nowy supersamochód – Bugatti Chiron – na 86. Międzynarodowym Motor Show w Genewie.

Premiera nowego cesarza dróg miała miejsce pierwszego dnia targów, trwających od pierwszego do trzynastego marca. Tak wyglądem, jak i osiągami, Chiron przyćmił inne premiery z dnia otwarcia genewskiego motor show.

Bugatti Chiron ma być najszybszym, najmocniejszym i chyba najdroższym, samochodem produkowanym seryjnie. Jego moc powiększyła się o 500 KM względem protoplasty i wynosi okrągłe 1500 KM. Potomek Veyrona jest od niego większy (w każdą stronę) oraz cięższy o ponad 100 kg. Hiperauto waży 2 tony, bez 5 kg.

Nie mam w zwyczaju odnosić się do walorów estetycznych opisywany samochodów ale tutaj zrobię wyjątek. Nie sposób obojętnie przejść obok auta o tak proporcjonalnie zaprojektowanej sylwetce i detalach dopracowanych z takim pietyzmem.
W tym miejscu trzeba powiedzieć, że przy kreśleniu wyglądu auta osiągającego prędkości powyżej 400 km/h, projektanci muszą opuścić swoje ceglane lofty, nasypać pełne miski żarcia dla swoich łysych kotów i śmiesznie ostrzyżonych psów, a następnie zamieszkać na jakiś czas w tunelu aerodynamicznym. Dopiero w ten sposób mogą pogodzić piękno z odpowiednio aerodynamicznymi kształtami.
Mimo tak trudnego zadania, w przypadku Chirona stanęli na wysokości zadania.
Wygląd nowego Bugatti zachwyca. Nie ważne, z którego konta na niego spojrzeć, i tak się podoba. Co prawda, stylistyką nawiązuje nieco do swojego poprzednika, jednak to chyba wspomniana aerodynamika wymusiła na projektantach pewne podobieństwa.