Kawaler? Czy żonaty? Która opcja jest lepsza?

Kawaler? Czy żonaty? Która opcja jest lepsza?

Zdaniem wielu osób, a zwłaszcza wierzących i praktykujących, ślub jest naturalną koleją rzeczy, która łączy dwoje kochających się ludzi. Jest utożsamiany z poczuciem bezpieczeństwa, zaufaniem, wieczną miłością. Coraz więcej jednak w naszym kraju nieformalnych związków partnerskich.  Która opcja jest lepsza – kawaler czy żonaty?

W przypadku osób wierzących i praktykujących wiarę chrześcijańską podjęcie decyzji o ślubie kościelnym jest czymś naturalnym. To ważny sakrament, niezbędny etap na wspólnej drodze życia. Nazywany jest także konkordatowym, ponieważ wywołuje skutki prawne dotyczące małżonków, tak jak w przypadku zawarcia ślubu cywilnego. Decydując się na formalizację naszego związku musimy być ich świadomi. Związek nieformalny pozwala nam ich uniknąć, choć wcale nie musi to być korzystne dla partnerów.

Instytucja rodziny

Ślub planujemy z kimś, z kim życie chcemy dzielić do końca naszych dni. Naturalnym jego następstwem jest więc planowanie rodziny. Nie ma tutaj znaczenia to, czy będzie on aktem kościelnym czy tylko cywilnym. W świetle prawa nie robi to różnicy. W standardowym układzie, żona przyjmuje nazwisko męża, a i dzieci będą się nim przedstawiać. Od chwili sakramentalnego „tak” wszystko, co wypracują małżonkowie jest dobrem wspólnym.

W przypadku posiadania dzieci, różne instytucje i urzędy będą męża i żonę określać mianem ojciec i matka dzieci. Na szczęście tak samo będzie w przypadku, kiedy żyjemy w niesformalizowanym związku i zdecydujemy się na potomstwo. W świetle prawa też będziemy ojcami naszych dzieci, a nasze partnerki ich matkami. Aby jednak tak się stało, musimy zadbać o odpowiednie dokumenty, jak uznanie ojcostwa przed porodem.

Znaczenie ślubu

Przysięga małżeńska ma mocne zakorzenienie w tradycji. Jest w niej coś mistycznego, uroczysty i podniosły ton, pewne przyrzeczenie, które daje mentalny filar, cementując związek dopóki śmierć go nie zakończy. Tak to przynajmniej powinno wyglądać. Często jednak rzeczywistość prezentuje się inaczej. Ślub bierzemy, bo tak wypada, bo partnerka zaszła w ciążę lub boimy się tego, co pomyśli nasza rodzina.

W opinii niektórych, przysięga małżeńska stanowi przeszkodę w drodze do ewentualnej zdrady czy motywację do walczenia o związek i jego utrzymanie, kiedy coś w nim nie gra. Właśnie w tym kontekście jest zapewnieniem, że będziemy razem na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie.

Sceptycy z kolei zauważają, że jeśli jedyną rzeczą, która trzyma dwoje ludzi przy sobie jest treść przysięgi, to prowadzi to do patologii i toksycznej relacji, skutecznie rujnując ludzkie szczęście. Do tego dochodzi jeszcze wstyd przed rozwodem, czyli niemożnością dotrzymania danego słowa oraz wizja skomplikowanej sprawy sądowej, z podziałem majątku włącznie.

Bez ślubu, bez problemów?

Nie do końca. Wybierając nieformalny związek, przez większość czasu będziemy borykać się z problemami natury instytucjonalnej. Prościej mówiąc, musimy na co dzień posługiwać się różnego rodzaju upoważnieniami, aby załatwić w imieniu partnerki sprawę urzędową czy inną, która wymaga obecności członka rodziny. Możemy niejednokrotnie spotkać się także z brakiem zrozumienia lub tolerancji ze strony osób bardzo religijnych. W ich oczach będziemy bowiem grzesznikami.

W takich związkach inaczej wyglądają sprawy spadkowe, dziedziczenia czy wypłaty ubezpieczenia po śmierci partnera. W przypadku rozstania nie będziemy musieli błąkać się po sądach czy załatwiać unieważnienia ślubu kościelnego, co poniekąd nie zawsze jest możliwe. Nie dotyczy nas także podział majątku. Warto więc zapoznać się z obowiązującymi przepisami, aby ustalić wszystko z wyprzedzeniem i tym samym zabezpieczyć przyszłość naszej partnerki lub dzieci.

To żenić się, czy nie?

Prostej odpowiedzi na to pytanie niestety nie ma. Ceniąc sobie niezależność, jesteśmy w stanie cieszyć się wolnością i swobodą nawet po ślubu. Każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy, ale pewne jest jedno. Szczęśliwe pożycie swoje źródło ma w samych małżonkach czy partnerach. Jego determinantem nie są słowa przysięgi, a dojrzała miłość i wzajemny szacunek pomiędzy dwojgiem ludzi.

Decydując się na założenie rodziny, musimy być świadomi obowiązków i odpowiedzialności, która na nas spocznie. Być pewni i gotowi do bycia dobrym mężem i ojcem. Istnieje wiele związków bez ślubu, które od lat tworzą szczęśliwe rodziny, podczas gdy koledzy po ślubie zaczynają mieć wątpliwości, bo w związku trzyma ich już tylko dane słowo. To my odpowiadamy za naszą relację i nie zrobi tego za nas żadna przysięga czy umowa.

Zachowanie statusu kawalera w nieformalnym związku jest mało precyzyjne, ponieważ pomimo braku ślubu, nie jesteśmy już przecież wolni. A codzienne życie we dwoje bardzo niewiele różni się od tego po ślubie kościelnym czy cywilnym. Każda droga ma swoje konsekwencje, korzyści i niedogodności. W ogólnym rozrachunku jednak żadna z nich nie determinuje naszego szczęścia w związku. Będzie ono zależało jedynie od wewnętrznej, mentalnej gotowości obu partnerów do stworzenia długotrwałej, dobrej relacji. Jeśli nie jesteśmy na to przygotowani, to nawet sakramentalne „tak” nam w tym nie pomoże.