Kryzys wieku średniego – czy on naprawdę istnieje?

Kryzys wieku średniego – czy on naprawdę istnieje?

Większość z nas traktuje kryzys wieku średniego jedynie jako wymysł kolorowych magazynów. W rzeczywistości jednak ten termin funkcjonuje zarówno w nomenklaturze psychologicznej, jak i medycznej. Dowiedz się, co oznacza, jak się objawia i czy naprawdę istnieje.

O kryzysie wieku średniego najczęściej dowiadujemy się z kolorowych magazynów i programów w telewizji śniadaniowej, dlatego nic dziwnego, że nie traktujemy go zbyt poważnie. Ten termin funkcjonuje jednak w psychologii i medycynie oraz nie brakuje badań prowadzonych w związku z lepszym poznaniem tego zjawiska.

Definicja

Kryzys wieku średniego określany jest jako pewien stan czy etap, w którym znajduje się człowiek mniej więcej w połowie spodziewanej długości życia, czyli w wieku 35-40 lat. Mając świadomość upływającego czasu spogląda za siebie, starając się rozliczyć z przeszłością, a to może mieć wpływ zarówno na teraźniejszość, jak i na przyszłość.

Historia pojęcia

Wzmianki o kryzysie wieku średniego pojawiły się w literaturze fachowej już w latach 60. XX wieku, a terminu tego po raz pierwszy użył Elliott Jacques. Wiązał go z odczuwaniem przez osoby w wieku 35-40 lat swoistego poczucia przemijania, którego wynikiem niejednokrotnie była depresja. Na początku jego teorii nie podzielały inne wybitne postacie, takie jak na przykład Sigmund Freud. Dopiero w późniejszych latach, na skutek wielu badań w tym temacie, badacze przyznali słuszność wnioskom Jacques’a.

Skala zjawiska

O ile Freud nie był przekonany do teorii o istnieniu kryzysu z uwagi na szacowane, marginalne występowanie zjawiska, o tyle dziś wiemy, że statystycznie dotyka ono co dziesiątego człowieka w naszym społeczeństwie. Częściej kojarzone jest jednak z mężczyznami, niż z kobietami. Nie warto go bagatelizować, bo w niektórych przypadkach może mieć poważne konsekwencje i wpływać nie tylko na nas samych, ale i naszych bliskich.

Skąd się bierze?

Głównie ze świadomości, że pół życia za nami, a my mamy wrażenie, że tkwimy w martwym punkcie. Jeśli wyobrazimy sobie, że będziemy w nim trwać następną połowę, zaleją nas różne, trudne emocje i myśli. Poczucie braku czasu na realizację własnych planów, zmarnowanych szans i możliwości, a także przekonanie, że nasze działania są bezcelowe, bo wszystko jest beznadziejne i jesteśmy skazani na porażkę.

Ten okres zbiega się niekiedy z wyprowadzką dorosłych już dzieci z domu, co dodatkowo potęguje trudne lub negatywne uczucia, dokładając do nich pustkę i tęsknotę za potomstwem. Z drugiej strony taka sytuacja jest pewnym motorem do podjęcia zdecydowanych działań i ułożenia sobie życia “na nowo” w mniejszym gronie domowników.

Czy to groźne?

W niektórych przypadkach stan, w którym przewartościowujemy naszą dotychczasową egzystencję, może być powodem sporych kłopotów. Pół biedy, jeśli chcemy kupić sobie sportowy samochód i trochę poszaleć, choć może już nie wypada. Ale co zrobić, skoro od ukończenia 25. roku życia poruszamy się rodzinnym, mozolnym i topornym VANem?

Gorzej, jeśli sytuacja przytłacza nas na tyle, że odczuwamy konkretne, negatywne skutki natury psychicznej, a nawet fizycznej. Największym dla nas niebezpieczeństwem może być depresja. Osoby, które zbyt serio wezmą do siebie przemijanie czasu często sięgają po alkohol, nadużywając go. To oczywiście ma konsekwencje dla całej rodziny. Jeśli o niej mowa, może zdarzyć się, że wręcz zrezygnujemy z niej na rzecz cielesnych uciech z kochanką – jedną lub kilkoma po kolei.

Wszystko po to, aby przekonać samych siebie, że nie jesteśmy jeszcze “za młodzi na sen, za starzy na grzech”. Kryzys wieku średniego paradoksalnie może nas jednak popchnąć także ku pozytywnym zmianom, jak na przykład zmiana kwalifikacji zawodowych, miejsca zamieszkania czy podejścia do życia w ogóle.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli odczuwamy negatywne skutki naszego stanu, powinniśmy poszukać pomocy i najlepiej nie czekać z tym do momentu rozwinięcia się depresji czy innych przypadłości, których leczenie będzie dużo trudniejsze. Im wcześniej zadziałamy w tej sprawie, tym lepiej dla nas. Listę różnych placówek i terapeutów znajdziemy w internecie bez żadnego problemu.

Chcąc poradzić sobie z kryzysem wieku średniego na własną rękę, musi przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, że to co było, już nie wróci. Czasu nie da się cofnąć, ale musi postarać się dostrzec w naszych dotychczasowych działaniach sens. Udało nam się przecież zrobić całkiem sporo i nabrać życiowego doświadczenia. A przed sobą mamy jeszcze dobrych parę lat, na robienie innych, ciekawych rzeczy.

Zamknięcie się w sobie czy unikanie innych ludzi i wychodzenia z domu nie przyniesie dobrych rezultatów. Zbawienne może okazać się wsparcie rodziny i przyjaciół, aktywność fizyczna czy nowe, interesujące hobby. Starajmy się realizować własne potrzeby, ale w zdrowy i konstruktywny sposób.

Jeśli dopadają nas czarne myśli czy chęć rzucenia wszystkiego, co znaliśmy do tej pory, to wrzućmy na luz i udajmy się na zasłużony urlop. Zaszyjmy się gdzieś, gdzie tylko mamy ochotę i dajmy sobie czas na ułożenie wszystkiego w głowie. Podróże, zmiana pracy, założenie własnej firmy – wszystko jest możliwe. Los jest w naszych rękach i od nas samych zależy, jak wykorzystamy pozostały nam czas. Możemy siedzieć i czekać lub zacząć działać i spełniać swoje marzenia jedno po drugim.

Kryzys wieku średniego to nie wymysł naszej wyobraźni. Choć nie dotyka wszystkich i u części budzi jedynie uśmiech politowania, to wielu z nas przekona się o jego prawdziwości na własnej skórze. Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że może doprowadzić do poważnej choroby czy krzywdy bliskich nam osób. Jeśli więc sami nie potrafimy się z nim zdrowo uporać, spróbujmy poradzić się w tym zakresie specjalisty, który nam w tym skutecznie pomoże.