KSIĄŻKI BIOGRAFICZNE – CZY MAJĄ SENS?

KSIĄŻKI BIOGRAFICZNE – CZY MAJĄ SENS?

Fot. Menmagazine

Najlepsza kombinacja występuje wówczas, gdy np. znany aktor decyduje się na napisanie książki rękami dobrego pisarza lub dziennikarza. Wtedy obaj zainteresowani spotykają się na kilku sesjach, podczas których rozmawiają na temat gwiazdy, a pisarz zadaje pytanie i próbuje wyciągnąć jeszcze więcej ciekawych wątków. Następnie rola bohatera się kończy i cała odpowiedzialność spoczywa teraz na osobie, która musi to wszystko zebrać w całość. Takie autobiografie czyta się zdecydowanie najlepiej. Gdy książka jest dobrze napisana to czytelnik bez problemu może wyczuć  się w emocje znanej osobistości z konkretnych okresów jego życia, a także poznać mniej znane smaczki, których nie znajdziemy w „statystycznych” biografiach. Nikt przecież nie chce czytać książki o Micku Jaggerze, gdzie najważniejszą informację będzie liczba zagranych koncertów lub wydawnictw płytowych na jego koncie. To wszystko można bowiem znaleźć w Internecie. Biografia (bądź autobiografia) musi uderzać czytelnika przede wszystkim mnogością anegdot i informacji, których wcześniej nigdzie nie publikowano.

Książki biograficzne i ich istotne elementy

Istotnym elementem książek biograficznych jest zdecydowanie forma narracji. To powinno decydować, czy w ogóle weźmiemy taką książkę do ręki. Jeśli czytamy biografię charakterystycznej postaci, dla przykładu niech to będzie Keith Richards z Rolling Stones, to znając chodź trochę gitarzystę tego legendarnego już zespołu, chcemy czytać książkę napisaną adekwatnym językiem. Nie wchodzi  zatem w rachubę zamiana wulgaryzmów na bardziej przystępne słowa. „Ja pie*****e” jest dużo bardziej pożądane niż miałkie „o kurczę” (swoją drogą ciekawe czy Richards kiedykolwiek tak powiedział). W jego książce „Życie” epitety wypełniają bowiem kilkaset stron. W jakimkolwiek innym przypadku czytanie miałkiej biografii, nawet największego skandalisty będzie stratą czasu. Język i dobór słów bardzo zależny jest od pisarza tworzącego książkę i w ostatecznym kształcie powinien jak najdokładniej odwzorować emocje gwiazdy, którą opisuje. Czy ktoś wyobraża sobie, że Mike Tyson w biografii nazywałby tylną część ciała „pupą”? No właśnie. Na szczęście w jego wspomnieniach wszystko jest w najlepszym porządku.

Książki biograficzne ukazują się również w formie „wywiadu rzeka” i to jest dobra forma do zapoznania się z konkretną postacią. W grę wchodzi tylko jeden ważny czynnik, czy dany bohater ma coś ciekawego do powiedzenia?