GDYBY JAMES BOND BYŁ WŁOCHEM JEŹDZIŁBY…

GDYBY JAMES BOND BYŁ WŁOCHEM JEŹDZIŁBY…

Fot. Materiały Prasowe Ferrari http://www.ferrari.com

Na zakończonych niedawno Genewskich Targach motoryzacyjnych odbyło się ponad 90 premier światowych i 30 europejskich. Jedną z tych pierwszych był samochód, którym zapewne jeździłby James Bond gdyby był Włochem. Z kolei gdyby Al Capone prowadził swoje przedsiębiorstwo w obecnych czasach, wybrałby to auto na firmowe. Podobnie Batman, gdyby tylko miał lepszego stylistę, nie prowadziłby marsjańskiego łazika i nie ubierał się w lateksowe śpioszki, tylko jeździł w przykładnie skrojonym garniturze tym właśnie samochodem. Im wszystkim pasowałoby Ferrari GTC4Lusso.

Wizualnie, samochód nazywany przez niektórych następcą modelu FF, jest połączeniem elegancji zamkniętej w nadwoziu typu shooting-brake (będącego kanonem w czasach amerykańskiej prohibicji) oraz futurystycznych kształtów rodem z komiksów Marvel’a.

Pokaźnych rozmiarów stadnina, napędzająca nowe Ferrari, pochodzi z dwunasto-cylindrowego silnika w układzie widlastym, o pojemności 6,3 litra. Wolnossąca jednostka generuje 690 KM, które razem z prawie 700 Nm maksymalnego momentu obrotowego, rozpędzą ważące 1790 kg auto do setki w mniej niż 3,5 sekundy. V max deklarowana przez producenta, to 345 km/h.